Patron szkoły to zawsze ktoś niezwykły, ważny, określany mianem autorytetu, czyli osoba, na której można się wzorować i od której można się wiele nauczyć. To ktoś reprezentujący dobre zasady, szlachetne wartości, które tak naprawdę liczą się w życiu. To na pewno nie jest współczesny celebryta, lecz ktoś stawiający nam wymagania.
26 marca 2014 r. pan Kazimierz Tischner, brat wielkiego filozofa, wykładowcy akademickiego, przyjaciela Jana Pawła II, przyjął naszą szkołę do Rodziny Szkół Tischnerowskich, a 15 grudnia 2016 r. przyjechał na spotkanie z Wami.
Było to kolejne spotkanie z cyklu „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Wiesława Majda (współorganizatorka cyklu) zaprezentowała krótko postać ks. prof. w kontekście jego twórczości. Józef Tischner to wspaniały kaznodzieja głoszący kazania w starosądeckim klasztorze, filozof prowadzący spór o istnienie człowieka i myślący w żywiole piękna, chodzący na manowce górskie i uprawiający filozofię dialogu z homo sovieticus. Z wieloma osobistościami prowadził rozmowy na koniec wieku. To wybrane tytuły spośród wielu dzieł, rozpraw naukowych ks. profesora, a równie wiele prac naukowych, anegdotycznych powstało o nim samym. Ma wielu przyjaciół, którzy lubią o nim gawędzić, ale najwspanialszym gawędziarzem jest jego najmłodszy brat.
Licznie zgromadzeni na sali gimnastycznej uczniowie z wielkim zainteresowaniem słuchali wspomnień o życiu księdza profesora Józefa Tischnera. A były to niezwykłe historie… O tym, jak po spakowaniu do walizki koszuli non-iron i krawatu na gumkę z papugą pan Kazimierz wyruszył ze wsi Łopuszna na studia do Krakowa, gdzie zamieszkał z najstarszym bratem. O kursie dobrego wychowania i tańca, który zafundował mu ksiądz profesor oraz jak pod nadzorem starszych braci wybrał się na randkę do teatru.
Dla Józefa Tischnera ważna była kultura góralska, o czym świadczyć może fakt, że podarował 8-letniemu Kaziowi książkę Kazimierza Przerwy-Tetmajera pt. Na skalnym Podhalu, by uczył się gwary. „Jeden z utworów Tetmajera, który potrafię wymówić, nosi tytuł Jak się Michoł Chowaniec Łojas Bucyk z Kośla Kośnego Hamru powiesił. Dzisiaj jestem Józiowi za to bardzo wdzięczny, że mogę mówić gwarą góralską” – opowiadał gość.
Czas spotkania płynął nieubłagalnie i opowieść zbliżała się do końca. Po kolejnej operacji, kiedy Józio już nie mówił, tylko pisał, poprosił o kartkę i długopis – wspominał pan Kazimierz. Kiedy mu ją podałem, napisał „Kaziu, już się żegnamy”… Wyszedłem do innego pokoju, żeby płakać. Kiedy wróciłem, zapytałem go „Co tu napisałeś?”. On mnie wtedy mocno przytulił i napisał „Kaziu, masz trociny we włosach, idź się uczesz.” Nawet z tej sytuacji potrafił wybrnąć. Później poprosił jeszcze – „weź mój strój góralski i kontynuuj to, co ja robiłem.”
To, że dzisiaj tu jestem, to spełnienie testamentu mojego brata. Jestem ojcem Rodziny Szkół Tischnerowskich, a ja poprzez spotkania z młodzieżą, taką jak Wy, spełniam jego wolę – podsumował spotkanie nasz gość.
Za otwartość, serdeczność i poczucie humoru podarowane młodzieży podczas spotkania w Starym Sączu oraz opowieść o niezwykłym człowieku – Patronie szkoły podziękowała panu Kazimierzowi Tischnerowi wicedyrektor ZSP Angelika Duda, a uczniowie podarowali własnoręcznie upieczony na zajęciach domek z piernika z najlepszymi życzeniami świąteczno-noworocznymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz